Każdy, komu choć raz w życiu zdarzyło się zawitać na Maderę, nie ma wątpliwości, że to wyspa magiczna i jedyna w swoim rodzaju. Wśród cudów, które Madera ma do zaoferowania turystom, znajdziemy o wiele więcej, niż tylko bajkowo błękitne morze, chwilę adrenaliny podczas zjazdu z góry Monte czy unikatową faunę i florę, ale i niezliczone uroki położonych na wyspie miejscowości o bogatej, skomplikowanej historii. Oto kilka z miast i miasteczek Madery, których po prostu nie można pominąć podczas planowania wędrówek po tym skrawku lądu.

Funchal

Zwiedzanie miejscowości na Maderze z pewnością warto rozpocząć od jej stolicy. To największe na wyspie miasto jak na warunki wyspiarskie jest również gęsto zaludnione, stanowiąc dom dla ponad 111 tysięcy mieszkańców. Jego historia sięga pierwszych lat kolonizacji wyspy, a ze względu na dogodną kolonizację szybko miało szansę wybić się na pozycję najważniejszego ośrodka miejskiego i portowego. Przez Funchal przewinęło się wiele słynnych osobistości – kupcy, duchowni, plantatorzy winorośli czy żeglarze ściągali, by wieść tam życie, między nimi zaś sam Krzysztof Kolumb.

Współczesne Funchal stanowi prawdziwy magnes dla turystów. Miłośnicy historii, kultury i sztuki nie będą mogli się oderwać od dziesiątek jego muzeów, zasobnych w zróżnicowane zbiory, a prawdziwy zachwyt wzbudzi w nich architektura i polichromie w imponujących kościołach, jak Igreja do Colégio czy Sé Catedral. Urbanizacja centrum Funchal nie ujmuje nic jego nadmorskiemu pięknu, a osoby poszukujące tu spokoju i refleksji z pewnością się nie rozczarują. Podobnie, jak wiele innych miast Madery, Funchal słynie także z przepięknych ogrodów kwiatowych, których zakładanie aktywnie wspierają władze miasta. Wędrując po Funchal, warto zahaczyć również o Câmara de Lobos – choć formalnie miejscowość ta ma status przedmieścia stolicy, pod wieloma względami funkcjonuje jak osobne miasto.

Machico

Położona na wschodnim wybrzeżu Madery miejscowość Machico, niegdyś centrum przetwarzania i produkcji cukru trzcinowego, źródła zarówno bogactwa wyspy, jak i destrukcji jej pierwotnej przyrody, dziś zamieszkana jest przez niewiele ponad 10 tysięcy osób. Bielone domy o czerwonych dachach, malowniczo wypełniające zbocze wzgórza, to widok, którego wspomnienia będą wracały jeszcze przez długi czas. Okolice Machico słyną także z interesującej historii geologicznej, której efektem są wspaniałe jaskinie z wewnętrznymi zbiornikami wodnymi, dostępne nie tylko doświadczonym grotołazom, ale również – pod opieką przewodnika – uczestnikom zorganizowanych wycieczek.

Wyprawa z Machico na położony nieopodal Pico do Facho ucieszy głównie zapalonych fanów trudnych terenów, jako że droga na szczyt nie należy do najwygodniejszych. Jednak w tym przypadku włożony wysiłek zaowocuje wspaniałą nagrodą – widoki, jakie roztaczają się z Facho, to spełnione marzenie każdego fotografa. Wzniesienie to niegdyś pełniło ważną funkcję dla mieszkańców wyspy jako strażnica, gdyż na jego szczycie rozpalano ognie, stanowiące system wczesnego ostrzegania przed zbliżającym się pirackim rajdem.

Calheta

Turyści, którzy pragną poznać atrakcje południowo-zachodniego wybrzeża wyspy, powinni zatrzymać się w regionie lub miejscowości Calheta. Ukształtowanie jej linii brzegowej bez wątpienia zapiera dech w piersiach – nic więc dziwnego, że João Gonçalves Zarco, odkrywca Madery, wybrał właśnie ten teren jako prezent dla swojej rodziny. W miejscowości tej można wypocząć na cudownie położonych plażach, wpatrując się w morze, które w obecnych czasach nie przynosi już mieszkańcom zagrożenia.

Calheta słynie szeroko jako miejsce, gdzie można uraczyć się najlepszymi rybami i owocami morza, jako że rybołówstwo jest tu od wieków podstawowym źródłem dochodów mieszkańców. Odważni przyjezdni mogą zechcieć skosztować po obiedzie aquardente, rodzaju lokalnej wódki z trzciny cukrowej, której nazwa – oznaczająca spirytus, ale dosłownie “płonącą wodę” – wydaje się być w pełni zasłużona.

Ponta de Sol

Z niezwykłych klifów Calhety warto pojechać do niedalekiej Ponta de Sol, gdzie główną atrakcję stanowią piesze wędrówki wzdłuż kanałów levadas, wykopanych u zarania kolonizacji wyspy przez Portugalczyków, by przy pomocy wody spływającej z góry dostarczać odpowiedniego nawodnienia plantacjom trzciny cukrowej. Dziś okolice levadas na powrót dostały się we władanie przyrody, niepokonanej wypaleniem lasów przed wiekami, a uważnym podróżnikom wpadnie tu w oko wiele gatunków roślin oraz zwierząt, na których obserwacji można spędzić długie godziny.

Calheta to również małe, spokojne uliczki, prowadzące do bielonego kościółka Madalena de Mar, w którym mieszkańcy zanoszą od wieków swoje prośby świętej Marii Magdalenie w jej aspekcie patronki morza. Historia tej parafii niepozbawiona jest ciekawego, polskiego akcentu, o którym możemy przeczytać w dziele “Saudades da Terra” Gaspara Frutuoso, szesnastowiecznego historyka portugalskiego. Otóż założenie parafii Madalena de Mar jest przez niego przypisywana Henrique Allemão, którego Frutuoso uważa za polskiego księcia, przegranego w bitwie pod Warną w 1444. Allemão miał wówczas uczynić ślubowanie, zobowiązujące go do podróży, a przybycie na Maderę miało być jego rezultatem.